środa, 24 lutego 2010

Szoping

Wielki szoping w pasażu – zjawisko częste ostatnio i powszechne zjawisko. Wszędzie dookoła ludzie, doznania. Ciuchy, ciuszki, lody. Dobrze się ubrać to jest to. Włożyć kubraczek i do iglo, do nosa marsz. Farsz, farsz, kasza, mecz, szepcz mi, szepcz mi, szepcz mi, szepcz.
Pan Bum-Bum poszedł z Rumbą do Pasażu Grunwaldzkiego. Udał się tam tylko dla towarzystwa, lubił czasami sobie wychodzić z ludźmi do pasażu. Kto wie, ile razy jeszcze mu dane będzie z nimi tak sobie wędrować i ich widzieć. Z szopingu to radosne wspomnienie przynajmniej pozostanie – pełne kolorów i kanonu piękna dostatek.
- Muszę kupić sobie buty – powiedziała Rumba – galowe buty muszę sobie kupić, bo w pracy wymagają ode mnie butów galowych wymagają, a ja tylko przy telefonie siedzę.
- Dobrze, dobrze – odpowiedział Pan Bum-Bum- chodźmy sobie buty oglądnąć. Radą służyć będę
Przed naszymi bohaterami ukazały się rzędy wspaniałych kozaków na mniejszym, większym lub bez obcasa. Lśniące, zamszowe, skórzane, drogie i tanie, o numerach większych i mniejszych, a i sklepów było ze 4 miliony.
- Może takie, a może takie? – żonglował Bum-Bum butami i pukał obcasem w głowę Rumbę lumbe
- Dobra – zakomunikowała Rumba - to jakby co to wrócimy tu sobie i kupię te buty, i kupię też tamte kupię. I kupię najkwaśniejszy lód kupię na świecieeeeeeeeeeeeee!!!!
- Dobra, dookoła idziemy idziemy dookoła – odpowiedział na to Pan Bum-Bum – idziemy podskokiem radosnym okiem idziemy nie zamykając
- Idziemy idziemy kręcimy się wkoło lamparampa
Wędrowali sobie wędrowali, przymierzali i wracali. Ocierali się o ludzi i ich zjadali. Widelcem, widelcem na talerzu. Jak świni zraz wielka społeczna całość konsumencka raz dwa raz dwa
- Chodźmy już stąd – w końcu powiedziała Rumba wymiotując na małą dziewczynkę
- No głowa mnie boli, ale nie masz butów przecież - odpowiedział Pan Bum-Bum wycierając malucha chusteczką haftowaną
- Nie ma butów, idziemy sobie – stanowczo wykrzyknęła Rumba lumba i dodała z innej beczki jakby przypomniał jej się najstraszniejszy koszmar – ja nie mam 60kilo mam kilo 50!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie martw się Rumbo, nie martw się Panie Bum-Bum to już koniec. To wyjście już. Wyjście tuż tuż.
Kolorowe światełka znikały z każdym krokiem. Pan Bum-Bum i Rumba nafosforyzowani udali się prosto do Pana Tramwaja.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna

Centrumreklamy.com