sobota, 9 stycznia 2010

Fikcja Pana Bum-Bum (tylko dla dorosłych)

Będzie to taki wymysł, taki skecz. Pomiędzy prac pisaniem, pomiędzy wody laniem niech popłynie rtęć, niech popłynie sok i krew, i pieprz, i ser.
Był sobie pokój, który miał żółtą ścianę. Znajdowała się w nim wielka kanapa, zielona kanapa. Sterta ubrań leżała na dywanie, nikt jej nie śmiał ubrać, nikt jej nawet nie dotknął. W szafce na półkach ubrania były również porozwalane. Na zielonej kanapie siedział człowiek, młody człowiek, stojący, wiecie, przed wejściem prowadzącym w dorosłe życie, na drodze w nieznane, kroczący przez skały, po lesie po szyszkach idący też. Teraz siedział na kanapie i miało się coś zdarzyć, strzelał palcami, nerwowe miał tiki na twarzy, ręce mu drżały i trochę się pocił. Przełykał ślinę. Drzwi się otworzyły, weszła dziewczyna chuda, postura modelki. W czerwonej piżamie była, miała też u stóp paznokcie pomalowane na kolor czerwieni. Jarzębinka dojrzała. Właściwie była biało-czerwona jak Polski flaga dostojna
- Jak chcesz spać sama, to spoko ja sobie przekimam na podłodze - powiedział stwardniale rozsianym głosem chłopiec
- Nie, no co ty - odpowiedziała dziewczyna
Położyła się obok chłopca i zaczęli się całować. Potem chłopiec ściągnął dziewczynce bluzkę i całował jej piersi, właściwie siorbał jak pies. Kiedy zdejmować miał spodenki w drodze do spełniania swego życia zatrzymała go dziewczyna i rzekła tak:
- Robię to pierwszy raz, pierwszy raz to robię, więc delikatny bądź, nie bądź jak słoń i koń, nie bądź jak wilk i sęp, nie bądź jak lew i śnieg, nie bądź, nie bądź.
Chłopiec się zmieszał. Robił to również pierwszy raz i wszystkie jego plany zostały pokrzyżowane. Nagle miał zostać generałem ruchatorem, a chciał życie swe spełnić, jak tu to zrobić, jak zrobić to? Spojrzał tępo na dziewczyny buzię, tą samą facjatę, które wydawała się jego zbawieniem, teraz udręką się zdała niesamowitą. Ta śliczna mordka, która zdawała mu się wielką tajemnicą, nagle stała się zadaniem do wykonania, projektem, zaliczeniem egzaminu. Ręce chłopca drżały, zachował jednak pokerową twarz, a nawet pozwolił sobie na minę zdziwienia z nutką zażenowania. Ściągnął spodenki dziewczynie. Na filmach porno widział wiele, ale pierwszy raz dotykał sromowych warg oraz przystrzyżonego puszku na powierzchni skóry w okolicach łona. W głowie huczało mu, a co najważniejsze jego penis nie potrafił się wzbić, pozostał mały i sflaczały, a nawet do środka ciała się schował. Mimo to ściągnął chłopiec spodnie swojej komicznej piżamy nieco za dużej, na której pies pluto gryzł kość.
- O tu, o tu dotknij - powiedziała dziewczyna kładąc rękę chłopca a ściślej palce na swojej łechtaczce.
Czuła się cholernie głupio, że tak musi to się odbywać, wiedziała jednak, że przed tym chłopakiem nie musi się wstydzić. Rozszerzyła nogi
- O tu, o tu - ciągle wskazywała chłopcu drogę do własnego zadowolenia
Chłopiec spojrzał na swojego fiuta w letargu, zahibernowanego tak jak jego mózg, którego z dwóch stron napierały samochody ciężarowe. Dziewczyna również nie wiedziała za bardzo, co się dzieje, leżała z rozszerzonymi nogami tak jak to pokazywali na filmach i czekała na ten moment, w którym wszystko się skończy i jednocześnie zacznie na nowo. Wtem chłopiec, który próbował przypomnieć sobie ostatni zachód słońca i wyścigi formuły jeden, gol w samo okienko, wpadł na pomysł. Pomysł minetka. Zsunął się nieco niżej. Wyciągnął język i zaczął nim majstrować
- O tu, o tu wyżej - mówiła dziewczyna
Chłopiec ssał i lizał krocze dziewczyny, jednocześnie mając nadzieję na powstanie z martwych swojego narzędzia. Nie mógł tego tak zostawić, nie mógł sobie pozwolić na przegraną, więc lizał mocniej intensywniej, zwalniał, siorbał, ssał. Miał już od tego odruch wymiotny, robił to z pół godziny, powoli dochodziło do godziny. Założył sobie nawet jedna prezerwatywę na sflaczałe prącie, potem założył też drugą, bo pierwsza była do wyrzucenia, ale także drugą wyrzucił. W końcu stanął mu. Dziewczyna dziękowała mu za rozkosz lizaną, a on, pewniejszy już, miał w tej chwili dopełnić dzieła. Przyłożył fiuta do wejścia, a fiut się spuścił, świat się roześmiał. Więcej się nie spotkali. Skrzywiają swe buzie w grymasie obrzydzenia, kiedy się widzą przypadkiem w sklepie pomiędzy bułkami.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna

Centrumreklamy.com