wtorek, 9 marca 2010

Pijane kontuzje

Wracał pijany Jojo z imprezy jak to zwykle bywa w niektóre dni miesiąca, tygodnia i roku. Myślał sobie o wielu sprośnych czynnościach i obiektach też myślał intymnych niektórych. Szedł sobie, szedł i tak sobie rozmyślał. Marzyciel taki z niego mroczny. Nagle na światłach ujrzał startujący na jego przystanek autobus nocny. Ruszył zatem biegiem, ale zamiast ruchu, nogi jego szurem burem zaplątały się w wielkim węźle i padły na podłoże dotkliwie. Lewe kolano ucierpiało na tyle, że chodzenia w jednej chwili oduczył się całkiem chłopaczysko a i spodnie się popruły pruuuuuuuuuuuuu. Nie ma, nie ma spodni, do wyrzucenia są, strumpek, krew się leje. Pasażerowie w autobusie, do którego ostatecznie wsiadł Jojo, odsunęli się bojąc zarażenia się chorobą zakaźną kolanową drogą przenoszoną. Teraz jest dzień po tym wydarzeniu. Za drzwiami mieszkania na Wejherowskiej słychać od czasu do czasu tajemne "aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa".

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna

Centrumreklamy.com