środa, 26 sierpnia 2009

Bycie samemu

Bycie samemu w pokoju to zaszczyt. To wielkie dostojeństwo. To siła niezmierna. To szaleństwo ujarzmione. Bycie samemu to spokój.
Pan Bum-Bum przyjechał do pustego domu w mieście Wrocławiu. Przyjechał pożegnać Rejtana, który się wyprowadza. Rejtan nie przyszedł, rozdarł koszulę przed drzwiami H&Mu. Rozdarł koszulę z Carry. Pan Bum-Bum posprzątał zatem dom. Umył okna i wyprał firanki. Pan Bum-Bum wyprał też pościel i koce. Bycie samemu wzmaga skłonności pedantyczne. Dwa bieguny: wrodzone bałaganiarstwo i potrzeba porządku, według zasad feng shui albo nawet bez jakichkolwiek zasad religijnych i doczesnych.
Bycie samemu to chodzenie po linie. To tysiące słów wypowiadanych w głowie i tylko nieliczne „dzień dobry” do podstarzałych sąsiadów, „dziękuję” do wydających resztę pań kasjerek supermarketów większych i mniejszych.
Bycie samemu to sztuka, to umiejętność gdzieś ze środka mózgu zwierzęcia społecznego. To ogień, który spala porządek, to wojna, która hamuje eksplozje demograficzną. Pan Bum-Bum smażył sobie na obiad na patelni wołowinę, dla siebie smażył.
Bycie samemu to czas, który mija. To marnowanie tego czasu i napawanie się tym. „Nowe perspektywy, nowi ludzie, nowe gesty i nawyki nowe” – pomyślał Pan Bum-Bum wieszając koce na balkonie i nie poczuł dreszczu żadnego. Flegma poleciała z balkonu na głowę robaczka.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna

Centrumreklamy.com